Swego czasu bardzo popularny na bazie sukcesów Polaków na arenie międzynarodowej stał się w Polsce poker w odmianie texas hold’em
Toczyła się potężna walka na temat tego czy jest to gra hazardowa czy gra matematyczna, pomimo wielu prób nasi gracze zmuszeni byli przestać grać na pieniądze lub opuścić kraj. Nie wchodząc w szczegóły i reguły gry, jestem przekonany, że zrozumiałym dla Ciebie przykładem będzie że mając parę Asów statystycznie masz większą szansę na wygraną niż rywal który ma dwójkę i siódemkę.
Jeżeli nie są znane Tobie karty, to wyobraź sobie sytuację, jakie szanse ma stereotypowy informatyk – pokurczony, w okularach, poplamionej koszuli flanelowej kiedy jego rywalem jest Dawid Beckcham lub Brad Pitt i to w kwiecie wieku. Bez względy na to czy walczą na pięści czy o wdzięki kobiety, wynik walki Dawida z Goliatem jesteśmy w stanie przewidzieć „w ciemno” czy to oznacza że zawsze wygramy?
Chodzi o statystykę
Wracając do kart, przypomina mi się historia znajomego który w czasach studenckich mieszkał z zawodowym pokerzystą.
Fragment rozmowy
A: Jak Ci dziś poszło?
B: ZAJEBIŚCIE!
A: ile zarobiłeś?
B: Przegrałem 10.000
A: To dlaczego mówisz że zajebiście?
B: Bo dobrze grałem.
Jak rozumieć powyższą rozmowę? Nasz gracz z parą Asów ma przewagę, jednak pojawiają się kolejne karty na stole które mogą to zmienić. Czy zatem nasze asy są niepokonane? ABSOLUTNIE! Chodzi o statystykę, czyli o rozgrywanie konkretnych rozdań w taki sposób aby matematycznie dały one zarobić w długim terminie. W naszym układzie AA (dwa asy) mają 87,2% szansy na wygraną, podczas gdy 2i7 tylko 12,4% pozostałe 0,4 że będzie remis. W dużym uproszczeniu oznacza to, że na sto rozdań 87 razy wygra Goliat, jednak Dawid również będzie mieć swoje momenty – 12 razy.
Po internecie krążą badania na temat tego ile % kobiet zgodzi się na odrobinę przyjemności z właśnie poznanym mężczyzną. Tutaj również możesz sobie wyobrazić czy większy odsetek będzie mieć stereotypowy informatyk, czy model. Chociaż statystyka mówi, że informatyk też znajdzie swoje szanse ? czy jednak warto stawiać na to, że osiągnie lepszy wynik niż model?
Jak to przełożyć na trading?
Na wykresie również możemy rozpoznać momenty w których mamy większe lub mniejsze szanse. Chodzi o to, aby nie denerwować się każdą stratą, ani nie cieszyć się z pojedynczej wygranej, ponieważ liczy się bilans po odpowiedniej próbie statystycznej. Początkujący trader bardzo często kiedy wygra rozdanie (zarobi na jednej pozycji) – co jak wiemy ze statystyki jest to możliwe przy każdym układzie – zaczyna ufać temu układowi i gra go częściej. To trochę tak, jakby pokerzysta mając 2i7 pokonał parę asów odniósł wrażenie że to dobry pomysł i zawsze będzie tak grać albo nasz informatyk po jednej na sto uznał się za żigolaka. O ile w życiu stosunkowo łatwo jest to ocenić na pierwszy rzut oka, o tyle na giełdzie początkujący trader nie umie rozpoznać mocnych i słabych kart, co w długim terminie doprowadzi do strat.
Podobnie jak Ty nie znając zasad w pokerze, ale mając ogólne pojęcie o kartach możesz odnieść wrażenie że Król i Walet są lepszymi kartami od dwóch piątek. Prawda jest jednak taka, że to para piątek ma 5% więcej szans na zarobienie pieniędzy od wspomnianych dwóch wysokich kart.
Pamiętam jak zaczynając swoją przygodę z kartami jakieś 10 lat temu przy jednym stole siedział 1-2 profesjonalnych graczy którzy zarabiali, a pozostali to byli niedzielni gracze którzy weszli sobie pograć, poklikać dla sportu. Oznaczało to że mało graczy zarabiało to, co traciło wielu, czyli każdy miał duży kawałek tortu. Następnie pojawiło się mnóstwo szkoleń, trenerów, poradników i w ciągu 10 lat, ten biznes zmienił się przeogromnie. Dziś przy jednym stole na 9 graczy 6-7 to profesjonaliści, którzy tylko czekają aż wejdzie na rynek ktoś bez wiedzy i umiejętności, jednak proporcje się zmieniły, ponieważ dziś każdy zje mniejszy kawałek pokerowego tortu.
Z czasem będzie można odcinać coraz mniejsze kawałki giełdowego tortu
Patrząc na to co się stało w pokerze, a co obecnie dzieje się w tradingu widzę pewną zależność. Jeszcze kilkanaście lat temu na forex traciło 90% graczy, obecnie liczba ta spada i już wykosi około 80%. Wpływ na to może mieć fakt, że obecnie posiadamy bardziej powszechny dostęp do informacji, wiedzy, łatwiej możemy się szkolić na ten temat. Może być tak, że z czasem będzie można odcinać coraz mniejsze kawałki giełdowego tortu, dlatego doskonale rozumiem osoby które propagują ideę żeby nie płacić za szkolenia i wiedzę, tylko uczyć się na własną rękę. Im mniej wyedukowanych osób na rynku, tym bardziej mogą się najeść.
Wyciągnij swoje wnioski
Nie mam pojęcia ile zajęłaby mi droga do miejsca w którym jestem dzisiaj, gdybym w 2017 roku nie zapłacił za wiedzę, która zmieniła moje życie. Może być tak, że wciąż bym szukał tego co dziś wiem, a może uznałbym, jak większość – że na giełdzie się nie da zarobić. Jedno jest pewne, Twoje życie jest Twoje, to Ty je przeżyjesz, to Ty płacisz swoje rachunki, więc decyzje o tym co robić, a czego nie robić również podejmuj samodzielnie. Wnioski też miej swoje własne, a inni? Inni zawsze będą gadać – Ty po prostu rób swoje.